Tak samo Japonistyka się przyda jak Metalurgia i Odlewnictwo i milion innych kierunków. Skończysz studia to nie licz na łatwą pracę w zawodzie, bo nie jesteś jedyny. Za to jeśli jesteś w temacie naprawdę zajebisty to pracę znajdziesz. Zdawanie egzaminów nie zawsze pokrywa się z umiejętnością zastosowania wiedzy w praktyce na takim poziomie, jaki by chciał domniemany pracodawca. Iluż to jest programistów samouków, co zarabiają krocie, a ilu absolwentów, co teraz siedzą i grają w LoLa czekając na wakacje i pracę na plantacji za granicą?
Ja osobiście Studiuję bo w zasadzie nic innego mnie nie zmusi do jakiejkolwiek nauki. Można by powiedzieć że każda filologia obca jest bezsensem, bo hiszpanów nie podniecisz znajomością hiszpańskiego czy japońców japońskiego (chociaż pochwalą). Jestem na programie tłumaczeniowym jak wyraźnie pisałem i, jeśli pozwoli ambicja, umiejętności i wytrwałość to oczywiście będę brnął w kierunku bycia tłumaczem. Jeśli nie - trudno, nauczyłem się chociaż języka. Jak sobie pojadę do Japonii to nie będę gadał engrishem przez 15 minut by się dowiedzieć, gdzie jest najbliższy bar albo karaoke. Chcę umieć język i tyle, tak samo jak ludzie chcą grać na gitarze. Nie załamę się nerwowo jak nie znajdę pracy jako tłumacz czy inny negocjator.
Mówisz drugi kierunek, a jaki drugi kierunek może sobie wybrać humanista, który marzy o "pewniejszej" przyszłości? Chyba technik fryzjer w jakiejś policealnej

Po co iść na anglistykę, skoro łatwiej jest nauczyć się angielskiego po prostu wyjeżdżając na wyspy na 2 miesiące? Studiuje się często z czystej chęci studiowania, bo świstek i podpunkt w CV o skończeniu kierunku na jakiejś uczelni zawsze daje na +, bo oznacza że nie jesteś tumanem.
Wyjdzie w praniu, wybrałem to co chciałem studiować, czy się opłaci materialnie tego nie wie nikt.