Moje dzisiejsze wypociny, na czacie Osu! - pisałem swój dzień z wakacji. Zadanie na Polski, chciałbym to napisać do zeszytu. Ale nauczycielka by mnie zjadła.

18:51 <CzekoMisiek> : Mam na Polski napisać opowiadanie "Jeden dzień z wakacji" A co ja mam napisać, a już wiem:
Jeden dzień z moich wakacji był bardzo interesującym dniem, wstałem, ubrałem się, nawet umyłem. Przed tym wziąłem prysznic, Gdy już się umyłem, przywitałem się ze wszystkimi w domu, podnosząc obie ręce do góry i krzycząc "OHHAAAAAA!!!!", byłem strasznie zdziwiony - nikt mi nie odpowiedział, nikt nie krzyczał żebym zamknął mordę. Po minucie rozmyślania nad tym, wpadłem do wniosku że nikogo nie ma w domu.
Gdy już zjadłem swoje śniadanie, które leżało na stole. Mmmmm, deliszys. Poszedłem do SWOJEGO pokoju, który jest obok pokoju
w którym jadłem śniadanie. Włączyłem komputer, zasiadłem na krześle - czekając aż powita mnie "Nanami Madobe" mijały
sekundy, gdy nagle zauważyłem ekran powitania Windows 7 oraz usłyszałem głos. Komputer mówił do mnie "Ohayo! Watashi wa Minami desu". Tak miałem Japońką wersję Windowsa, dziwne że umiałem rozszyfrować co gdzie było. xD
Uśmiechnięty, załączyłem szatański komunikator zwany także "Gadu-Gadu" wpisałem swoje tajemnicze hasło "1717dd". Po czym zauważyłem wielką ilość osób dostępnych, pieprzone no Lify. Zauważyłem Miśka, więc napisałem do niego czy gdzieś idziemy. Ten przytakiwał ciągle głową, pisząc do mnie" Do chodz po mnie pojdziemy na oczy". O to mi chodziło, więc ubrałem się w moje kalosze, bluzę też ubrałem i spodnie nawet. Po chwili zbiegłem piętro wyżej, zapukałem do drzwi. Misiek jasnowidz, wiedział że przyjdę i od razu otworzył drzwi, wyszedł przez nie. Poszliśmy na Palarnie, gdzie spaliliśmy L.M. Blue!
Była godzina piętnasta, więc chodziliśmy sobię tu i tam. Misiek zadzwonił po Grzyba, który był właśnie z Kropem i Rodzynem. Spotkaliśmy się pod dwa, chwile posiedzieliśmy i poszliśmy kolejny raz na Palarnie. Tak mijał nam dzień, w końcu nadeszła godzina 19:00. Poszliśmy na nową biedronkę. Byli tam skejci, osoby skaczące na BMX, jak i dziewczyny. Ze wszystkimi się przywitaliśmy, zacząłem gadać z różnymi osobami. Cóż można było robić, w tym kraju opanowanym przez komunizm i trole pokroju Kotomi. Więc poszliśmy sobię za biedronkę, dokładniej za Avatara, kolejny raz zapalić.
Co się okazało, schowały się tam kolejne osoby. Gagatek, Krakowiak, oraz reszta których za bardzo nie pamiętam. Mieli w ręku piwo, pili go bardzo intensywnie. Cóż zrobić, po to ono istnieje.
Gdy frytka się skończyła, rzuciliśmy ją na ziemie, zdeptaliśmy i wróciliśmy na parking pod biedronką. Rozmawialiśmy, śmialiśmy oraz psociliśmy (hihi). Aż do godziny 22:00, no bo wtedy wszyscy odchodzą. Pożegnaliśmy się, po czym poszliśmy w reszcie na zasłużony odpoczynek. Lecz przed ten frytkę trzeba było spalić, przecież to jest oczywiście. Jak zawsze cała rama, schodziła w jeden dzień. Ach, lepiej być nie mogło. Po powrocie do domu, ponownie zjadłem oraz usiadłem za stery komputera.
19:12 <kotomi285> : hahahahahah
Uruchomiłem wszystkie programy potrzebne do życia, takie jak Steam, Gadu-Gadu, Skype oraz Google Chruuum!. Misiek do mnie napisał na Steam, "Wlacz CS pogramy se". Więc to zrobiłem, graliśmy od 23:00 do godziny 02:00. Cały czas napierdalając głupoty przez mikrofon, śmiejąc się, wydając dziwne odgłosy. A nie sorry, już doszedłem do godziny 02:00, mój dzień się skończył. HA-HA, koniec zadania YEAH!1!!!!!!!
19:13 <CzekoMisiek> : I tak tego nie napiszę, a szkoda. Fajne opowiadanie. :D
No i takie zdjęcie z Kotomi
