Zebraliśmy się tutaj, aby razem móc przeżywać trudne chwile w naszym życiu. W dniu dzisiejszym odeszła od nas ś.p. klawiatura Logitech K270. Przeżyła tylko półtorej roku, bardzo mało jak na takie wspaniałe urządzenie. Zmarła w wyniku przypadkowego przecięcia czterech głównych żył (czyt. ścieżek) lutownicą oporową (skazuję ją na wieczne potępienie), w wyniku czego 50% klawiszy zamarło. Pogotowie domowe podtrzymywało ją przy życiu dwa dni. Wczoraj rokowania wskazywały na to, że klawiatura wyzdrowieje i będzie miała szansę na dożycie spokojnej starości. Niestety, po kilku minutach znów się pogorszyło i stwierdzono paraliż połowy "ciała", który jest raczej nie do wyleczenia. Urządzenie dostało nawet baypasy (czy jak to tam się pisze), lecz i to nie pomogło wrócić mu życia. Klawiatura będzie u mnie na biurku póki nie wykombinuję hajsu na zalmana (wsadzę sobie te dwa blue, reszta mnie jebie, że to podróbki), gdyż rank sam się nie nabije, a jednak posiada ona 2x blue. Ogłaszam więc żałobę narodową o długości 2s (słownie DWÓCH SEKUND) bo więcej mi się nie chce. Nasz Logitech K270 pozostanie na zawsze w naszych sercach...
Tak więc... Kto ma pożyczyć 170 zł?